poniedziałek, 24 listopada 2014

Zastanawialiście się kiedyś co było przed Batmanem? Jak miasto radziło sobie z przestępcami? Albo jak dorastał młody Bruce Wayne? Jeśli tak, to zapraszam do "Gotham"
Na początku chciałbym wspomnieć, że nie jest to typowa recenzja. "Gotham" nawet nie skończyło pierwszego sezonu, ale po 9 odcinkach chciałbym się z wami podzielić moimi refleksjami na temat serialu. Kto wie, może nawet zachęcę kogoś to obejrzenia go, jeszcze przed końcem sezonu.

Gotham bez Batmana jest jak Czarna Perła bez Jacka Sparrowa, albo Tezuki bez książki. Po prostu jest dziwnie. Lecz twórcy pokazali, że wcale tak nie musi być. "Gotham" opowiada o wszystkim nam znanym mieście, lecz w niezbyt znanym czasie. Serial zaczyna się od  zabójstwa pary pewnych miliarderów.  Na miejsce zbrodni zostaje wezwany świeżo przybyły do Gotham, komisarz James Gordon, który jeszcze nie spodziewa do jak okropnego miejsca go przydzielili. Oczywiście to na niego spada obowiązek porozmawiania z pewnym chłopcem, który przed chwilą widział śmierć swoich rodziców. Tak, tak, dobrze zgadliście, ten pewien chłopiec to młody Bruce Wayne, PS: kiedyś zostanie Batmanem, tylko nie mówcie nikomu.
Bruce Wayne i Gordon to nie jedyne postacie, które możecie znać. Pojawia się też młoda Selina Kyle, która w przyszłości przywdzieje lateks i będzie biegała po mieście jak Catwoman. Zaś w komisariacie pojawia się pewien pan, który bardzo lubi rzucać zagadkami, sami domyślcie się kim później się stanie.
Ale nie bójcie się, nie musicie znać wszystkich postaci. Nie musicie czytać komiksów by czerpać z tego serialu przyjemność. Pojawienie się znanych postaci to tylko smaczki i mrugnięcia okiem do fanów. Chociaż większość z postaci można kojarzy chociażby z filmów Burtona, które chyba każdy oglądał.
Zastanawia mnie tylko czemu serial nie został nazwany "Pingwin", bo to właśnie ta postać kradnie prawie każdy odcinek.  Robin Taylor po prostu nieziemsko zagrał Oswalda Cobblepota, czyli w przyszłości Pingwina. Lecz w "Gotham" jeszcze nie jest potężnym mafiosem, który ma pod sobie wiele popychadeł, którymi steruje. Tutaj to on jest popychadłem, ale nie do końca daje się sterować. Towarzyszymy mu w momencie, w którym zaczyna po szczeblach dochodzić do swojej świetności.
Robin Taylor dał drugie życie Pingwinowi, ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że zagrał go na miarę Jokera w "Mrocznym Rycerzu".
Lecz to nie koniec czarnych charakterów. Szefowa Pingwina jest niesamowicie ciekawą postacią. Tajemnicza, brutalna, podstępna Fish Mooney, która nie jednego faceta doprowadziłaby do parteru. Idealny przykład femme fatale w mieście rządzonym przez facetów.
Oczywiście to nie wszyscy "źli" w tym serialu, co odcinek pojawia się jakiś nowy, którego sprawą zajmuje się nasz komisarz. Lecz wątek tych wspomnianych wyżej rozwija się przez cały sezon.
Można by pomyśleć, że to czarne charaktery napędzają ten serial, lecz to by było nie fair w stosunku do tej jasnej strony, która stanowi równowagę i dopełnienie.
Głównie chodzi o relacje Jamesa Gordona i Harveya Bullocka, ten drugi to policyjny partner, który w przeciwieństwie do próbującego coś zmienić Gordona, jest skorumpowany i pełen negatywnych cech. Lecz to jest właśnie w tym fascynujące, współpraca dwóch, tak różniących się glin, którzy z czasem stają się przyjaciółmi.
Wątek Bruce'a Wayne'a też jest ciekawy, widzimy jak szybko musiał dorosnąć po śmierci rodziców. W czym bardzo pomógł mi Alfred, nasz ulubiony lokaj, który wreszcie nie jest taki miły i potulny dla Bruce'a. Alfred jest to człowiekiem, który troszczy się o panicza, lecz nie powstrzyma się też od skarcenia go za złe zachowanie. Coś czego bardzo mi brakowało w filmach.
Lecz głównym bohaterem i tak pozostanie samo miasto Gotham. Przepięknie mroczne, brudne i skorumpowane do korzeni. Taka właśnie ta gotycka metropolia powinna być. To już nie jest nowy york jak w "Mroczny Rycerz", to jest dokładnie Gotham! Nie raz zachwycałem się na widokami, gdy kamera leciała nad miastem. Przy oglądaniu zwróćcie też uwagę na komisariat.

Po 9 odcinkach mogę śmiało polecić ten serial. Ponieważ z odcinka na odcinek robi się coraz lepszy. Intryga się zacieśnia, a relacje postaci pogłębiają. Świetne w tym serialu jest to, że nie jest tylko dla fanów Batmana, lecz dla wszystkich. Fani kryminałów lub CSI powinni być równie zadowoleni.

Teraz pytanie do Was: Jakie inne seriale oglądacie? A może nie lubicie seriali? Jeśli tak to napiszcie dlaczego. Zawsze mnie ciekawiło co ludzi odstrasza od seriali.

2 komentarze:

  1. Serial jest bardzo ciekawy szczególnie dla fanów komiksów i filmów o Batmanie. Ja sama uwielbiam taki klimat, więc zakochałam się w tym serialu i w jego dziwacznym klimacie. To drugi po "Sherlocku" serial jaki rzeczywiście mnie zaintrygował, ponieważ można sobie przy nim trochę porozmyślać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, twórcy puszczają oczka do fanów tak często, że aż się dziwie, że jeszcze mają sprawne powieki. Strasznie podobała mi się pierwsza wersja venomu, którym nafaszerują później Bane'a, albo ojciec Black Maska. Z tego co widziałem zbliża się też Copperhead :D
      Oglądałaś może "Blacklist"? Także intrygujący serial. Opowiada o przestępcy, jednym z największych, który postanawia pomóc policji w łapaniu najniebezpieczniejszych ludzi. Ma tylko jeden warunek, chce współpracować tylko przy nowo przyjętej policjantce. Czemu? To już się wyjaśnia przez cały sezon.
      Polecam też "Hannibal". Cudowny serial, świetnie zagrany, wciąga strasznie, a do tego zabójstwa, które tam się pojawiają są intrygujące i niespotykane. Chociaż zabójstwa to tylko tło, główną częścią jest relacja bohaterów.

      Usuń