czwartek, 24 lipca 2014


Loki – nordycki bóg oszustwa i symbol ognia. Czy w naszych czasach jeszcze kogoś zainteresuje ten nikczemny olbrzym? Oczywiście, że tak, w końcu Marvel już jakiś czas temu tworzył komiksy, w których Thor, bóg piorunów stał się superbohaterem, a Loki jego nemesis. Później za sprawą filmów na podstawie komiksów stali się jeszcze bardziej rozpoznawalni, nawet dla tych, którzy o nordyckiej religii nie mieli pojęcia. Ale czy można jeszcze wymyślić coś nowego i ciekawego, z Kłamcą w roli głównej? Jakub Ćwiek udowadnia, że można zrobić nawet o wiele więcej!


”Kłamca” to fantastyczna opowieść, która zaczyna się od szturmu na Valhalle, siedzibę nordyckich bogów. Agresorami są... skrzydlate zastępy Boga. Tak! Tego chrześcijańskiego Boga. Anioły z Michałem i Rafałem na czele zabijają wszystkich nordyckich bogów. Oprócz jednego, adoptowanego syna Odyna, Lokiego. To dlaczego akurat on przeżył pozostawię bez wyjaśnienia. Zdarzenie w Valhalli jedno otworzyło nową drogę dla tytułowego Kłamcy. Stał się on bowiem anielskim chłopcem na posyłki. Zostaje wzywany za każdym razem, gdy jego skrzydlaci przyjaciele nie mogą interweniować ze względu na swoje zasady, czy też ich działania są po prostu niemożliwe. Loki posiada kilka ciekawych zdolności, które ułatwiają mu wykonywanie zadać, potrafi dowolnie zmienić wygląd, stać się niewidzialny, czy też stworzyć iluzję.

Cała akcja dzieje się we współczesności. Loki dostaje zadania w różnych rejonach świata. Odwiedza: Włochy, Stany Zjednoczone, Grecję, czy nawet Polskę. Jakby tego było mało w opowieści nie pojawiają się tylko anioły i nordyccy bogowie. Kłamca spotyka też lub wspomina o bogach greckich, egipskich czy nawet ma mały epizod z perskim demonem. Tak więc mamy tu całkiem niezłą mitologiczną paletę. Największym plusem książki jest pomysłowość Jakuba Ćwieka. Świetnie łączy te wszystkie mitologie i religie tworząc jeden świat, w którym egzystują te niezwykłe istoty. Przy okazji bardzo wgłębia się w struktury zastępów boskich. Pokazuje nam na czym polega praca anioła stróża i to, że nie wszystkie anioły są tak miłe i grzeczne jak można by było się tego spodziewać.
Jakub Ćwiek piszę pięknym i przyjemnym językiem. Często można się natknąć na wulgaryzmy, ale zdecydowanie nie są one stosowane z przesadą. Po prostu w niektórych sytuacjach to aż normalne, że postać rzuci przekleństwo. Nie raz, przy czytaniu tej książki miałem myśl „Czemu jeszcze nie zrobili z tego filmu? Byłby świetny!”, ponieważ jest tu sporo scen, które po prostu widzi się w myślach i aż się proszą a przeniesienie ich na wielki ekran. Jeśli już jesteśmy przy filmach, w książce występuje kilka nawiązań do filmów czy też po prostu do popkultury, to jeden ze znaków rozpoznawczych Jakuba Ćwieka.
Loki jako postać jest niesamowicie intrygujący, nigdy nie możemy jednoznacznie stwierdzić jak postąpi w danej sytuacji. Jest niesamowicie wyrazisty, często bywa wredny, posiada niesamowite(często również  wredne) poczucie humoru. Lecz autor pozwala nam poznać go też z tej lepszej strony, pokazując że Loki mimo bycie Kłamcą, nie jest taki zły.
Wspominałem o poczuciu humoru naszego nordyckiego boga, ale też humor też pojawia się w całej książce, nawet gdy brakuje Lokiego. Nie raz odkładałem książkę by złapać oddech po długim śmiech.

Nie podobała mi się za bardzo konstrukcja całej książki. Czułem się jakbym oglądał jakiś kryminalny serial, w którym w każdym odcinku grupa policjantów dostaje nową zagadkę do rozwikłania. Tak samo jest tu, każdy rozdział to nowe zadanie Lokiego, które otrzymuje od aniołów. Brakowało mi czegoś co łączyłoby te wszystkie historyjki. Jakiś wątek, który ciągnąłby się przez wszystkie rozdziały. Taki wątek pojawia się tylko w pierwszy i ostatnim rozdziale. Oczywiście to nie jest wielki minus. Postać Lokiego jest konsekwentnie rozwijana przez te wszystkie rozdziały, coraz lepiej poznajemy anioły i ich hierarchie oraz co najważniejsze, strasznie zżywamy się z głównym bohaterem.

”Kłamca” Jakuba Ćwieka to książka zdecydowanie nie dla każdego. Szczególnie polecam ją miłośnikom wszelkiego rodzaju mitologii. Mogą oni tu natknąć się na kilka smaczków. Do tego fani fantastyki powinni być równie zadowoleni. Ba, już są, bo seria o „Kłamcy” jest uznawana za jeden z najlepszych cyklów polskiej fantastyki. Zupełnie się temu nie dziwię. Świetna historia, z ciekawymi bohaterami i okraszona niesamowitymi humorem nie mogła
wyjść źle!

1 komentarze:

  1. Według mnie książki Jakuba Ćwieka ogólnie czyta się dobrze, odprężają i bawią.
    Kłamca jako połączenie mitologii z religią, a właściwie dwóch religii to połączenie dość ciekawe. Nordycki bóg na usługach archaniołów? Czemu nie. W końcu ci ostatni wcale do "świętych" nie należą.
    Co do ekranizacji, to cóż... Widać nikt nie pomyślał aby przesłać Kłamcę do Marvela, a oni już by się postarali o dobry film ;)

    OdpowiedzUsuń