sobota, 9 maja 2015



Zawsze z niecierpliwością wyczekuję kolejnych filmów opartych o komiksy. Z ich jakością różnie bywa, czasem wychodzą świetnie, a czasem okazują się totalnymi gniotami.
Marvel już wiele razy udowodnił, że czuje się swobodnie w tworzeniu filmach o superbohaterach, więc i tym razem poszedłem do kina z pełnym optymizmem. Nie zawiodłem się!

To nie będzie typowa recenzja. Po prostu w punktach przedstawię Wam co mi się podobało w tym filmie, a co kompletnie nie grało. Pojawią się też spoilery, więc to raczej post dla osób, które już widziały film.


-Bliźniaki Maximoff to właśnie przez nich tak bardzo nie mogłem się doczekać premiery Age of Ultron. Wreszcie mogłem zobaczyć na dużym ekranie jedną z moich ulubionych superbohaterek Marvela, czyli Wandę Maximoff a.k.a. Scarlett Witch. Jeju, jaki ja miałem zaciesz za każdym razem gdy widziałem Elizabeth Olsen na ekranie, która fenomenalnie zagrała Wandę. Była dokładnie taka jaką ją sobie wyobrażałem w uniwersum filmowym. Co prawda trochę zmodyfikowali jej moce względem komiksów, ale rozumiem ten zabieg, Scarlett Witch byłaby po prostu zbyt potężna.
Co do Pietra Maximoff a.k.a. Quicksilver mam znowu to samo. Właśnie takiego Pietra wszyscy znają i kochają. Oczywiście zaraz się odezwą zwolennicy X-Men: Day of Future Past, którzy powiedzą, że to ich Quicksilver był lepszy i śmieszniejszy. Zdecydowanie nie! Jego śmieszność w X-Menach polegała na tym, że jeszcze był młody, niedojrzały, mógłby się bez przerwy wygłupiać. W Avengersach mamy jego dorosłą wersję, poważniejszą, ale ma też świetne komediowe momenty.
Aron Taylor-Johnson spisał się o wiele lepiej, poza tym zdecydowanie bardziej pasuje na tę postać.
Jedyne co mi nie grało to ten okropny, chamski akcent bliźniaków... Kto to wymyślił? 

-Hulkbuster czyli zbroja Tonyego Starka, która została zbudowana specjalnie do powstrzymania Hulka w momentach gdy straci on nad sobą kontrolę. Kolejna rzecz, na którą czekał każdy fan komiksów. Co prawda cały wątek z szalejącym Hulkiem wygląda na wrzucony na siłę, ale towarzyszy temu świetna scena walki, więc wybaczam.




-Ultron, czyli główny przeciwnik Avengersów w tym filmie okazał się... najsłabszą częścią filmu.
Jego motywacje do działania wydają się kompletnie nie zrozumiałe. Nie będę się tu zgłębiał by nie psuć zabawy, ale od sztucznej inteligencji jednak oczekiwałem zupełnie innych potrzeba i pobudek do działania. Poza tym Ultron wydaje się być zbyt ludzkie, co w połączeniu z kiepsko napisanymi jego dialogami wychodzi  słabo.
Do tego Ultron nie wydaje się jakimś faktycznym zagrożeniem. Widać, że reżyser bardziej skupił się na rozwijaniu wątków bohaterów, a Ultrona trochę pominął.

-Mam też wrażenie, że Avengers: Age of Ultron to po prostu wstępniak do kolejnych filmów. Pokazuje nam jak poglądami różnią się Kapitan Ameryka i Iron Man, co jest niejakim przedbiegiem do Captain America: Civil War. Pojawia się też masa scen powiązanych kolejną częścią Avengersów, nowi bohaterowie. Przez to wszystko fabularnie film może wydawać się nijaki. Ja jednak rozumiem to, w końcu przed nami dwa duże i ważne filmy, które trochę pomieszają w uniwersum.

-Wątek romansowy Shreka i Fiony... Tfu! Hulka i Black Widow był po prostu beznadziejny. Nie dość, że wziął się znikąd, to jeszcze był tak nieudolnie prowadzony, że ciągle zadawałem sobie pytanie "Po co to?".

- Miło, że twórcy znów pomyśleli o tym, by Avengersi byli faktycznie obrońcami ludzkości i poza walczeniem ze złem, mieli za zadanie ratowanie cywilów. Świetnie to pokazuje scena walki Hulka ze Starkiem, który próbuje odciągnąć go od bardziej zaludnionych części miasta. Czy też finałowe sceny, na których to cywile i zmniejszenie liczby ofiar było najważniejsze.

Wanda i Vision oraz śmierć Pietra. Ratowanie Wandy przez Visiona to była świetna scena, czytający komiksy pewnie wiedzą czemu miałem uśmiech od ucha do ucha.
Za to śmierci Pietra nie zniosę... Jestem tak strasznie zły, nie dość, że ten Quicksilver okazał się ciekawszy od X-menowego to jeszcze go zabili... oczywiście to wszystko przez to, że nadal Marvel nie ma praw do mutantów, więc wybłagali tylko jeden film z Pietrem.. Dobrze, że przynajmniej zostawili mi Scarlett Witch, ale teraz boję się, że jak jakimś cudem Wanda pojawi się w którymś X-Menach, to zabiją ją w Avengersach.

Jestem bardzo zadowolony z nowych Avengersów. Zdaję sobie sprawę, że to tylko film przejściowy i przygotowawczy, ale i tak bawiłem się świetnie.

5 komentarze:

  1. A mi "ten okropny, chamski akcent bliźniaków" własnie się podobał. Nie wiem czemu :P I tak, wolę Quicksilvera z X-Menów, ale też mi było smutno jak tego zabili :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Od premiery nowych Avengersów próbuję znaleźć wolny dzień. Muszę zobaczyć drugą część na wielkim ekranie, bo pierwszej niestety nie udało mi się obejrzeć w kinie. Słyszałam, że w "Age of Ultron" baaaardzo dużo się dzieje, więc będę musiała wyruszyć do kina.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można nie znaleźć walnego czasu na Avengersów?! :D
      A tak na serio to faktycznie dużo się dzieje i mam nadzieję, że nie czytałaś mojego tekstu bo byś sobie tylko zabawę popsuła. Zdecydowanie warto iść i zobaczyć ten film na dużym ekranie, w końcu to nie tylko film, ale i widowisko.
      Ruszaj do kina póki jeszcze nie trafiłaś na spoilery! :)

      Usuń
  3. 48 years old Statistician IV Werner Goodoune, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Eve of Destruction and Board sports. Took a trip to Pearling and drives a Grand Prix. Link do bloga

    OdpowiedzUsuń